Po ciężkim dniu o mało co nie potknąłem się o rower i uznałem że to nie ładnie tak zdradzać rower z komputerem. Więc oddałem mu co jego. nawet fajnie wieczorkiem tylko nie wziąłem sobie oświetlenia więc zmrok przegonił mnie do domciu. Heh... Muszę częściej wybywać bo zapomne jak się jeździ :)
Rozruch po świętach, dieselem nie jestem bo nawet nie źle poszło :p Pewnie dlatego że super pogoda na takie wycieczki. Traska standardowa z zdobyciem Bielan. Wiatr w plecki przed Bielanami strasznie optymistycznie mnie zaskoczył, więc mogłem pokręcić szybciej :) ale powrót do krakowa przez Szczyglice to było już ciężej.
Niedzielny poranek jest nielada pokusą do wyścigów :). Oczywiśćie nie dałem się na ulicy Królewskiej tramwajowi nr 14 (typ Norynberg z przyczepą) - żeby nie było że przez przystanki miałem fory wyprzedziłem go między UP a Biprostalem - 42 km/h wystarczyły :). Wolne te tramwaje są :D
Dziś piękna pogoda aż żal byłoby nie wyjść na rowerek, całkiem przyjemna jazda - trochę pań które dopiero po zimie wsiadły do samochodów ale ogólnie ok.
Troszkę mnie wymęczyły 2 krotne podjazdy w Bielanach ale jakoś dałem rade :)
traska wygladała mniej więcej tak: kliknij :) - 2 takie pentelki
Ta historia powinna się zaczynać: Był pochmurny niedzielny poranek, ciepłe powietrze otaczało człowieka jak ciepłym kożuszkiem... Tak poprostu idealne warunki na rower... Wsiadłem na swojego 2 kołowego rumaka i ruszyłem z kopyta... Nogi jakby same mnie niosły, super się jechało...
No właśnie jechało... i musiałem złapać gumę :/ Moja pierwsza guma (na rowerze ;] - takich do żucia to już trochę było :)... później podóź na gapę miejskim autobusem no i jeszcze spacer po bardzo równych krakowskich chodnikach... Heh przynajmniej łydki sobie poćwiczyłem... Ale nie ma to jak chodzić w SPD SL po chodniku :)))
Mały wypadzik z Kacperkiem :) Takie tam spokojen towarzyskie pedłowanie do toru kajakowego i z powrotem. Cała trasa właściwie nad Wisłą super widoki, super pogoda, super towarzystwo, czegósz chcieć więcej :)